Wielometrowe drzewa rosnące
na dachach budynków, na gzymsach kwitnące
rośliny, których nikt tu nie sadził, zielony
"strumień" glonów, który wyrósł
pod urwaną rynną. Obserwuję przykłady
sukcesji roślin w środowisku miejskim. Nie wiem
czy to sukcesja pierwotna czy wtórna, ale
zjawisko to interesuje mnie z kilku powodów.
Pierwszy "botaniczny" jest satysfakcją
poszukiwacza, która przejawia się w znajdowanie
okazów rosnących w nieprawdopodobnych nieraz
miejscach. Drugi powód to, że znajduję tu
opowiadanie o mieście. O jego kondycji,
warstwach, przeznaczeniach. A trzeci to pretekst
do refleksji nad pojęciem Kultury (rozumianej
jako wszystkie ludzkie wytwory). Ściślej
refleksją nad Kulturą i Naturą, nad dualizmem
świata. Problem nie jest nowy, zaczyna się od
Kartezjusza. Dzisiaj, mimo iż wydaje się, że
dzięki technice Natura jest w defensywie, to
obserwacja sukcesji pokazuje kruchość Kultury.
Wszelkie i nieuniknione zaniedbanie,
zaprzestanie, pozostawienie, porzucenie,
wycofanie, odstąpienie zastąpione zostanie
Naturą. Bez potrzeby wyrażenia zgody i
zaproszenia. I Naturę nie należy tu rozumieć
tylko jako sprawiającą nam radość Przyrodę.
Sukcesja to proces, który odbywa się mimo nas,
nie prosi o zgodę czy akceptację.
|